Na pierwszy rzut oka CareYaya to po prostu kolejny startup z USA. Ale wystarczy kilka minut rozmowy z zespołem, by zrozumieć, że to projekt, który narodził się z połączenia dwóch sił: ogromnego wyzwania społecznego i odważnej wizji, że technologia może być naprawdę ludzka.
W Stanach Zjednoczonych – podobnie jak w Europie – społeczeństwo starzeje się w niespotykanym dotąd tempie. Miliony osób starszych potrzebują codziennego wsparcia, a tradycyjne agencje opiekuńcze są drogie, mało elastyczne i często przeciążone. W tym krajobrazie pojawiła się CareYaya – platforma, która w prosty sposób łączy studentów kierunków medycznych z seniorami i ich rodzinami.
Studenci w roli „JoyGivers”
Pomysł jest zaskakująco prosty, ale działa: studenci medycyny, pielęgniarstwa czy fizjoterapii szukają doświadczenia i pracy elastycznej, a seniorzy – opieki, rozmowy i poczucia bezpieczeństwa. CareYaya stworzyła przestrzeń, w której obie strony spotykają się bez pośredników. Rodzina płaci bezpośrednio opiekunowi, a stawki są niższe niż w tradycyjnych agencjach. Efekt? Więcej dostępnej opieki i więcej młodych ludzi uczących się realnej pracy z pacjentami.
Dziś w sieci CareYaya jest już ponad 25 000 takich „JoyGivers” – a nazwa nie jest przypadkowa. W końcu chodzi nie tylko o pomoc w codziennych czynnościach, ale też o dawanie radości i poczucia, że ktoś jest obok.
Technologia, która słucha i pamięta
CareYaya to jednak nie tylko marketplace. Firma patrzy w przyszłość i inwestuje w rozwiązania, które jeszcze kilka lat temu mogłyby się wydawać science fiction.
QuikTok – nie mylić z TikTokiem – to system rozmów telefonicznych z generatywnym AI. Senior może zadzwonić z dowolnego telefonu i porozmawiać z wirtualnym towarzyszem, który nie tylko odpowiada, ale potrafi prowadzić rozmowę, przypominać o lekach czy monitorować samopoczucie. Bez aplikacji, bez internetu – po prostu przez zwykły telefon.
Z kolei MedaCareLLM to inteligentne okulary stworzone z myślą o osobach z demencją. Delikatnie podpowiadają, kto stoi przed użytkownikiem, przypominają o lekach, a nawet pomagają zidentyfikować przedmioty. Wszystko po to, by wydłużyć okres samodzielności i poczucia bezpieczeństwa u osób, którym pamięć zaczyna płatać figle.
Innowacje z misją
Wiele startupów chwali się technologią, ale w CareYaya wyraźnie czuć, że technologia jest tu środkiem, a nie celem. To narzędzie, które ma służyć relacjom – tym między studentem a seniorem, ale też tym, które senior tworzy z samym sobą, zachowując godność i niezależność.
CEO CareYaya, Neal K. Shah, wielokrotnie podkreślał, że jego celem jest nie tylko wypełnianie luki na rynku opieki, ale też przeciwdziałanie samotności i izolacji osób starszych. To dlatego firma angażuje się we współpracę z uniwersytetami, organizacjami non-profit i instytucjami medycznymi, aby poszerzać dostęp do opieki i nowych technologii.
Patrząc na tempo rozwoju – od lokalnego projektu w Karolinie Północnej do jednego z najbardziej rozpoznawalnych startupów AgeTech w USA – można się spodziewać, że CareYaya będzie wkrótce obecna w wielu innych stanach, a może i poza granicami kraju.
Bo chociaż QuikTok i MedaCareLLM przyciągają uwagę mediów i inwestorów, to prawdziwą wartością CareYaya jest połączenie dwóch światów: ludzkiej empatii i siły technologii. I to właśnie sprawia, że jest to firma, o której w branży Silver Economy mówi się coraz głośniej.